Wydanie nr 319 / 2024   

 

niedziela, 21 styczeń 2024 15:43

79. rocznica Marszu Śmierci więźniów KL Stutthof

Napisał

79. rocznica Marszu Śmierci więźniów KL Stutthof

25 stycznia 1945 r. we wczesnych godzinach porannych teren obozu koncentracyjnego Stutthof opuściły kolumny więźniów. Łącznie blisko 33 000 osób (11 000 z obozu centralnego i blisko 22 000 z podobozów) udało się w morderczy Marsz Śmierci. Wskutek wycieńczenia, głodu, chorób, zimna oraz mordów życie straciło ok. 17 000 spośród nich. W tym roku obchodzimy 79. rocznicę tych tragicznych wydarzeń. Uroczystości upamiętniające odbędą się w Archikatedrze Oliwskiej w Gdańsku.

Założony 2 września 1939 r. przez Niemców obóz Stutthof był najdłużej działającym obozem na terenach dzisiejszej Polski. Do 9 maja 1945 r. uwięziono w nim blisko 110 000 więźniów. Śmierć wskutek niewolniczej pracy, głodu, epidemii oraz mordów poniosło ok. 65 000 osób. Jednym z najtragiczniejszych momentów w jego historii była ewakuacja lądowa więźniów. Do historii przeszła ona pod nazwą „Marszu Śmierci”.

Na wieść o zbliżających się wojskach Armii Czerwonej komendantura podjęła decyzję o ewakuacji więźniów z KL Stutthof i jego podobozów. 25 stycznia 1945 r. z obozu centralnego wyruszyły pierwsze kolumny. Przed wymarszem więźniom rozdano pewną ilość obozowej odzieży, koców i prowiant składających się z około 500 g chleba, 120 g margaryny lub topionego sera. Pierwsza kolumna wyruszyła z obozu około godziny 6:00, następne w kolejnych godzinach. Szacuje się, że łącznie 25 i 26 stycznia ewakuacją lądową w obozie centralnym objęto ok. 11 000 osób. W przypadku podobozów liczba ta była jeszcze większa. W morderczą wędrówkę udało się ponad 22 000 więźniów.

Punktem docelowym ewakuacji miała być szkoła SS w Lęborku. Od początku osiągnięcie przez wycieńczonych, zagłodzonych i często chorych więźniów wydawało się niemożliwe. Komendantura założyła, że opuszczający obóz Stutthof pokonają trasę 140 km w ciągu 7 dni. Już pierwsze godziny zweryfikowały te plany. Maszerując w ogromnych zaspach śnieżnych i mrozie sięgającym niekiedy poniżej 20 stopni więźniowie umierali z wycieńczenia. A ci, którzy odstawali od kolumn byli na miejscu mordowani przez SS-manów. Bardzo szybko zaczęło brakować także pożywienia. Racje, które więźniowie otrzymali przed wymarszem wielu z nich zjadło od razu. Przez kolejne 3-4 dni nie mieli niczego w ustach.

Sytuację panującą na trasie „Marszu Śmierci” doskonale oddają słowa duńskiego więźnia KL Stutthof, Martina Nielsena:

Ściemniało się, a my musieliśmy iść dalej. „Prędzej, dołączyć do czoła” - słyszeliśmy stale po bokach i z tyłu kolumny, z tym że rozkazy były podkreślane koniakami lub uderzeniami kolb w plecy. Wreszcie w jakieś wsi umieszczono nas w nieszczelnej stodole, w której mocno wiało. Większość pchała się z całej siły, by jak najszybciej dostać się pod dach do legowiska. Znalazłem się miedzy ostatnimi. Walczyliśmy rozpaczliwie o miejsca na słomie w zupełnej ciemności, aby tylko nie zostać na klepisku. Następnego ranka znaleźliśmy na klepisku 9 zwłok. To byli ci co przegrali walkę.

Z kolei Jan Jarzębowski tak o to wspominał o tym co działo się podczas ewakuacji:

Kilometr przed nami maszerowała jakaś kolumna. Widać ją było dokładnie, ponieważ teren był falisty. Widzieliśmy jej końcówkę z trudem podchodzącą pod górę i padające sylwetki tuż po wystrzałach. Po kilku minutach mijaliśmy te świeże trupy. Przed nami musiały iść jeszcze inne kolumny, ponieważ mijaliśmy i starsze trupy.

Dopiero na Kaszubach więźniowie mogli liczyć na pomoc z zewnątrz. Historia mieszkańców tego regionu i ich zaangażowania w ratowanie - z narażeniem własnego życia i życia członków swoich rodzin - więźniów KL Stutthof to jedna z najjaśniejszych kart tych dramatycznych wydarzeń. Pomoc Kaszubów nie tylko polegała na dostarczaniu pożywienia, ale także organizowaniu ucieczek, czy później ukrywaniu więźniów w swoich gospodarstwach. Dla większości ofiar obozu koncentracyjnego Stutthof była to pierwsza i jedyna pomoc, jakiej doświadczyli ze świata zewnętrznego - powiedział Piotr Tarnowski, dyrektor Muzeum Stutthof w Sztutowie. Nie może nas zatem dziwić, że pamięć o Marszu Śmierci, jest najbardziej żywa w tym regionie. To często pamięć związana z osobistymi losami poszczególnych rodzin, osób, która każdego dnia pokazuje nam, że MY wszyscy powinniśmy tworzyć koalicję pamięci o historii i losie więźniów KL Stutthof - kontynuuje.

Łącznie w Marszu Śmierci wzięło udział 33 000 więźniów z obozu centralnego Stutthof i jego podobozów. W trakcie jego trwania śmierć poniosło 17 000 osób.

W tym roku obchodzić będziemy 79. rocznicę Marszu Śmierci więźniów KL Stutthof. Uroczystości upamiętniające z msza święta w intencji ofiar odbędą się 25 stycznia 2024 r.(czwartek) o godz. 13:00 w Archikatedrze Oliwskiej w Gdańsku.

Zapraszamy Państwa, abyśmy w tym szczególnym dniu spotkali się i wspólnie oddali cześć pamięci wszystkim ofiarom KL Stutthof. Historii która trwała 2077 dni, która powinna stanowić przestrogę dla ludzkości i nigdy nie powinna być zapomniana - zaznacza dyrektor Muzeum Stutthof w Sztutowie.

Skomentuj