29 października obchodzony jest Światowy Dzień Udaru Mózgu. W Polsce średnio co 8 minut dochodzi do udaru mózgu, a 1 na 6 osób na świecie dozna udaru w ciągu swojego życia. Co 6 sekund, ktoś umiera z tego powodu. Również co 6 sekund, jakość życia 1 osoby ulega zmianie na zawsze – osoba ta pozostanie trwale niepełnosprawna wskutek udaru.
Szacuje się, że każdego roku w Polsce udaru mózgu doznaje nawet do 90 tys. osób. Blisko 70 proc. z nich częściowo traci sprawność. Jednym z najczęstszych następstw po udarze jest spastyczność poudarowa, czyli bolesne napięcie mięśni, które utrudnia wykonywanie najprostszych ruchów, a tym samym codzienne, samodzielne funkcjonowanie. Występuje ona nawet u 40% pacjentów po udarze. Spastyczność nie musi być jednak procesem nieodwracalnym – kluczem w walce o odzyskanie sprawności jest szybkie wdrożenie odpowiedniej terapii i rehabilitacja.
Udar mózgu stanowi obecnie trzecią w kolejności przyczynę śmierci, a pierwszą w kolejności najczęstszą przyczynę niepełnosprawności wśród Polaków. W statystyce liczby zgonów dotyczące udaru mózgu wyprzedzają jedynie choroby serca i nowotwory. Jak twierdzą eksperci, udar może przytrafić się każdemu, a coraz częściej dotyczy też młodych ludzi – co czwarta ofiara udaru ma mniej niż 40 lat.
- Co prawda udar mózgu ewidentnie związany jest z procesem starzenia się i większa liczba osób starszych w populacji oznacza także wzrost liczby udarów mózgu, to jednak aż 15 proc. udarów mózgu zdarza się poniżej 45 r.ż. W tej populacji przyczyny bywają nieco inne niż u starszych. Należą do nich: przetrwały otwór owalny, rozwarstwienia tętnic, zakrzepica żylna (głównie kobiety w połogu i te, które stosują leki hormonalne, np. antykoncepcyjne) oraz różne czynniki genetyczne zwiększające krzepliwość krwi - mówi prof. Jarosław Sławek, neurolog, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego, kierownik Oddziału Neurologii Szpitala św. Wojciecha, "Copernicus" sp. z o.o. w Gdańsku, a także kierownik Zakładu Pielęgniarstwa Neurologiczno-Psychiatrycznego Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Choć, jak podkreślają eksperci, udar może wystąpić u każdego - niezależnie od wieku, płci czy stanu zdrowia, to istnieje szereg czynników, które znacznie zwiększają ryzyko pojawienia się choroby. Wśród nich wymienia się m.in. otyłość, cukrzycę, choroby sercowo-naczyniowe, nadciśnienie tętnicze czy podwyższony poziom cholesterolu.
- Na pewno na większą częstość udaru u osób młodszych może wpływać stresujący tryb życia, używki, takie jak papierosy, nadużywanie alkoholu, narkotyki, a także brak ruchu i zła dieta. Otyłość już od czasów dzieciństwa, a zaczynamy przodować w tej niechlubnej konkurencji w Europie, będzie wkrótce skutkowała zwiększeniem ilości przypadków cukrzycy typu 2. i nadciśnienia tętniczego już w młodym wieku. To właśnie nadciśnienie tętnicze oraz cukrzyca z otyłością, a także podwyższony poziom cholesterolu stanowią główny czynnik ryzyka udaru mózgu. Musimy zatem zahamować ten niekorzystny trend złego stylu życia, zbyt późnego diagnozowania i lekceważenia leczenia takiej choroby, jak nadciśnienie tętnicze. Warto powalczyć o zmianę tej ponurej statystyki, która mówi,
że jedna na sześć osób będzie w swoim życiu ofiarą udaru mózgu. Możemy to zrobić, bo większość czynników ryzyka możemy sami lub z pomocą lekarza modyfikować. Regularny ruch, szczególnie na świeżym powietrzu i bez zbytnich przeciążeń (nie mówimy o sporcie wyczynowym), dieta śródziemnomorska (oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia, orzechy, owoce i warzywa, z ograniczeniem tłuszczów nasyconych, a z dominacją wielonienasyconych, np. pochodzących z ryb), unikanie przetworzonej żywności (tzw. półproduktów, konserw), unikanie nadmiaru węglowodanów, unikanie nadmiaru alkoholu, szczególnie mocnego, a przede wszystkim palenia papierosów – apeluje prof. Jarosław Sławek.
KONSEKWENCJE UDARU – JAK SOBIE Z NIMI RADZIĆ?
Udar mózgu to obumarcie części tego narządu wskutek zatrzymania dopływu krwi do tkanki mózgowej. Wyróżnia się dwa główne typy udaru: niedokrwienny i krwotoczny. Udar niedokrwienny (ok. 80% przypadków udaru mózgu) rozwija się w sytuacji, gdy tętnica zaopatrująca jakąś część mózgu w krew staje się niedrożna i krew dopływa do niego w ograniczonej ilości bądź wcale. Udar krwotoczny (ok. 20% przypadków udaru) powstaje w wyniku pęknięcia ściany tętnicy mózgowej i wylania się krwi poza naczynie (potocznie: wylew), wskutek czego, podobnie jak poprzednio - tkanka mózgowa nie jest wystarczająco zaopatrzona w krew.
Niezależnie od rodzaju udaru, jego przebycie może być dla chorego bardzo niebezpieczne, dlatego tak ważne jest szybkie rozpoznanie. Komórki mózgu są bardzo wrażliwe na niedotlenienie i zaczynają umierać już po 4 minutach od wystąpienia udaru. Im szybciej chory trafi do szpitala i uzyska pomoc, tym większa szansa na odzyskanie zdrowia. Tymczasem zaledwie niewielki odsetek chorych trafia do szpitala w odpowiednim momencie. To sprawia, że wielu z nich zmaga się później z konsekwencjami po przebytym udarze.
- Zależnie od miejsca w mózgu, które zostaje uszkodzone przez niedokrwienie lub krwotok, objawy udaru są bardzo zróżnicowane. Należą do nich niedowłady połowy ciała, zaburzenia mowy (mowa niewyraźna, czyli dyzartria, ale też trudność w zrozumieniu mowy i niemożność zbudowania zdania, czyli afazja), wykrzywienie twarzy, zaburzenia widzenia (niedowidzenie, ograniczenia pola widzenia, zaniewidzenie na jedno oko, podwójne widzenie), drętwienia połowy ciała, zawroty głowy. Skutki przebytego udaru mogą być bardzo poważne, jak np. kalectwo poudarowe (utrzymujący się niedowład, niedowidzenie, zaburzenia chodu czy zaburzenia mowy), depresja poudarowa (dotyczy 30 proc. chorych), padaczka poudarowa (dotyczy od 5 do 15 proc. chorych) czy otępienie naczyniowe. Niedowład połowiczy jest najczęstszym skutkiem udaru i w miarę powrotu funkcji (zmniejszanie się niedowładu) dochodzi do zwiększania się napięcia mięśniowego, które nazywamy spastycznością. Zjawisko wzmożenia napięcia w prostownikach kończyny dolnej ułatwia powrót funkcji stania oraz chodzenia i nie zawsze z tego powodu wymaga leczenia – wyjaśnia prof. Jarosław Sławek.
Ze spastycznością poudarową kończyn zmaga się ok. 40 proc. chorych po udarze. Nadmierne napięcie mięśni najczęściej pojawia się w obrębie dłoni, stopy i łokcia. Konsekwencją spastyczności poudarowej jest brak sprawności ruchowej ręki lub stopy i tym samym znaczne pogorszenie jakości życia pacjenta.
- Co prawda wg badań polskich i niemieckich spastyczność dotyka nawet 40 proc. chorych, to jednak ta nasilona, która przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu jest na szczęście rzadsza. Niemniej jednak u blisko 20 proc. chorych wymaga leczenia, bowiem nasilona spastyczność ma szereg niekorzystnych konsekwencji. Przywiedzenie kończyny górnej, nadmierne zgięcie w stawie łokciowym, nadgarstkowym i palcach może powodować ból, ograniczenie w ubieraniu się, pielęgnacji, higienie, daje także przykre uczucie napięcia mięśni i charakterystyczne ułożenie. Dodatkowo powoduje izolację społeczną i obniżenie nastroju u chorych oraz lęk przed wychodzeniem z domu (szczególnie wśród osób młodszych). Spastyczność w kończynie dolnej, kiedy jest nasilona ogranicza sprawność chodu (chory nie może stanąć na całej stopie), sprzyja niestabilności postawy oraz upadkom. Spastyczność ogranicza zdolność do samodzielnego życia, samoobsługi w łazience, w kuchni, pisaniu, a także w korzystaniu z różnych urządzeń. Spastyczność rozwija się w ciągu pierwszych trzech miesięcy od przebycia udaru i jest jedynym objawem, na który możemy wpływać za pomocą leków,
z których najskuteczniejszym i najbezpieczniejszym (wbrew nazwie) jest toksyna botulinowa – mówi prof. Jarosław Sławek.
Pierwsze objawy spastyczności pojawiają się najczęściej w okresie od kilku dni do kilku tygodni po udarze. Jak podkreślają eksperci, leczenie spastyczności powinno się rozpocząć w możliwie jak najszybszym czasie od pojawienia się pierwszych symptomów. Jedną z najlepszych, a zarazem najbezpieczniejszych metod terapii nadmiernie napiętych, sztywnych i obolałych mięśni są iniekcje toksyną botulinową.
- Leki doustne nie zdają egzaminu w leczeniu nasilonej spastyczności - działają na wszystkie mięśnie
i w większych dawkach dają niekorzystne objawy uboczne, jak senność czy spadki ciśnienia. Toksyna podawana jest bezpośrednio do mięśni i w zasadzie działa tylko tam, czyli w miejscu podania. Jest też nieporównanie skuteczniejsza od innych leków, co wykazały liczne badania, które doprowadziły do rejestracji preparatów toksyny botulinowej w spastyczności poudarowej. W 2018 roku w ocenie specjalnego zespołu ekspertów Amerykańskiej Akademii Neurologii toksyna botulinowa uzyskała też najwyższą ocenę w zakresie skuteczności i bezpieczeństwa leczenia. Jest to oczywiście leczenie objawowe, które znosi niekorzystne dla chorego wzmożone napięcie mięśniowe, co zwiększa zakres ruchów w stawach i ułatwia rehabilitację. Leczenie to także znosi ból w mięśniach i stawach, pozwala na proste, jak wydawałoby się dla osób zdrowych, a znacznie utrudnione przez spastyczność czynności, jak obcinanie paznokci, mycie ręki, zakładanie rękawów koszuli, kurtki, noszenie rękawiczek itd. Obecnie mamy w Polsce program lekowy, który pozwala na refundację kosztów tego leczenia. Niestety, nie wszyscy lekarze, fizjoterapeuci, a także pacjenci wiedzą o takiej możliwości, bo jak wskazują dane na temat potencjalnej liczby chorych kwalifikujących się do takiego leczenia, realna liczba leczonych jest znacząco niższa – podkreśla prof. Jarosław Sławek.
Leczenie spastyczności poudarowej za pomocą iniekcji toksyną botulinową jest w Polsce objęte refundacją w ramach dwóch programów lekowych – dla kończyny górnej i kończyny dolnej. Eksperci zalecają połączenie iniekcji wraz z odpowiednią rehabilitacją, co wymaga współpracy fizjoterapeutów i lekarzy różnych specjalizacji. Jednak najważniejsze w drodze do odzyskania sprawności oraz zdrowia jest cierpliwość i wytrwałość podczas rewalidacji.
- Leczenie toksyną botulinową jest elementem całego procesu usprawniania chorego, w którego skład wchodzą m.in. metody instrumentalne (np. ortezy), fizjoterapia (kinezyterapia), terapia zajęciowa (uczenie chorego wykonywania konkretnych, ważnych życiowo czynności, jak krojenie chleba, samoobsługa w łazience), nauka chodu na różnych urządzeniach (bieżnie, platforma do nauki utrzymania równowagi, wirtualna rzeczywistość), a także leczenie logopedyczne czy wsparcie psychologiczne. Niemniej element nadmiernego wzmożenia napięcia mięśni często uniemożliwia osiąganie dalszych efektów terapii w procesie rehabilitacji. Jednak u chorych z długo trwającą spastycznością nie zawsze konieczna jest taka intensywna rehabilitacja, a iniekcje pozwalają utrzymać otwartą dłoń, mniejszy ból, lepszą higienę i mobilność. Zatem na różnych etapach choroby mamy różne cele. Przed podjęciem terapii należy zawsze dowiedzieć się, co dla chorego w związku ze spastycznością stanowi największe ograniczenie w życiu – zaznacza prof. Jarosław Sławek.
Gdzie leczyć spastyczność poudarową w województwie pomorskim?
Oddział Neurologii Szpitala św. Wojciecha, "Copernicus" sp. z o.o. w Gdańsku to wiodący ośrodek leczenia spastyczności w Polsce. Leczenie spastyczności wprowadzono tutaj już w latach 90. Najpierw korzystały z niego dzieci z porażeniem mózgowym, a z czasem także dorośli. Ośrodek wziął udział
w wielu badaniach rejestracyjnych toksyny botulinowej. Obecnie istnieje tutaj wiodący (ale nie jedyny) w województwie pomorskim ośrodek leczenia spastyczności kończyny górnej oraz dolnej za pomocą toksyny botulinowej. Placówka prowadzi też w tym zakresie liczne szkolenia dla lekarzy. Personel szpitala jest odpowiednio przygotowany i wyszkolony, a lek podawany jest pod kontrolą ultrasonografii i stymulacji elektrycznej. To w Gdańsku co 2 lata odbywają się też ogólnopolskie konferencje pt. „Toksyna botulinowa w praktyce neurologicznej" organizowane przez Oddział Neurologii Szpitala św. Wojciecha, "Copernicus".
Listę ośrodków, które aktualnie realizują program leczenia spastyczności kończyny górnej oraz program leczenia spastyczności kończyny dolnej można znaleźć pod adresem:
https://zip.nfz.gov.pl/GSL/GSL/ProgramyLekowe