Pod Pomnikiem Walki i Męczeństwa w Muzeum Stutthof w Sztutowie odbyły się uroczystości związane z rocznicą pierwszego transportu więźniów do niemieckiego obozu Stutthof, który miał miejsce 2 września 1939 roku.
Gospodarzami uroczystości, jak co roku, byli niegdysiejsi Więźniowie obozu. W Ich imieniu głos zabrał płk w st. spocz. dr inż. Czesław Lewandowski:
„Jestem jednym z tych szczęśliwców, któremu los pozwolił przeżyć piekło tej fabryki śmierci, obozu koncentracyjnego Stutthof... Pozostają tylko potworne wspomnienia, pamięć dziesiątek tysięcy bestialsko pomordowanych, gehenna codziennego obozowego życia. […]
Wspomnienia od chwili przybycia transportu do obozu są i pozostaną okropne […] Przestałem istnieć jako Czesław Lewandowski, a zostałem wyłącznie numerem, który stał się całą moją tożsamością. […]. W obozie nikt nie decydował o sobie, swoim postępowaniu, swoim życiu. Byliśmy numerami, z którymi kompletnie nikt się nie liczył, a których codzienność, rodzaj pracy, loteryjna gra o życie oraz przeżycie każdego dnia, było uzależnione od kaprysu kapo, a już zupełnie od kaprysów wszechmogących esesmanów. […]
Gorąca wola życia, jakieś siły wewnętrzne, gesty pomocy starych stażem więźniów, a może młodość i hart nabyty podczas okupacji w Szarych Szeregach pomogły mi przeżyć cały koszmar ewakuacji oraz uratowały mi życie w tej potwornej fabryce śmierci.
Nasze przeżycia i materialne dowody straszliwej zbrodni dokonywanej w obozie […] powinny i muszą być ostrzeżeniem nie tylko dla Polaków, ale dla wszystkich ludzi, gdyż mogą się znaleźć, i co jest najbardziej groźne, znajdują naśladowcy oprawców z obozu działający w imię jakichś nieludzkich idei, a te rodzą się i w naszym kraju. Dlatego naszym obowiązkiem, jako byłych więźniów tego obozu jest wszędzie mówić o jego potworności, o pozbawieniu więźniów człowieczeństwa, o terrorze, o strasznych przeżyciach i gehennie więźniów i głośno wołać: nigdy więcej takich potworności, jakie były naszym udziałem.”