Wydanie nr 357 / 2024   

 

środa, 20 grudzień 2023 06:52

Polacy wciąż muszą zaciskać pasa. Blisko 60 proc. zamierza oszczędzać na świętach bardziej niż rok temu Wyróżniony

Napisał
Rosnące ceny zmusiły po raz kolejny Polaków do większego oszczędzania niż rok temu w sezonie świątecznym. Obecnie deklaruje to prawie 59% konsumentów. Najczęściej mówią o tym kobiety i osoby w wieku 18-24 lat. Natomiast tylko niecałe 31% rodaków nie chce zaciskać pasa bardziej niż przed zeszłym Bożym Narodzeniem. Badani nastawieni na większą redukcję wydatków chcą oszczędzać na wszystkim po trochu. W następnej kolejności wskazują na ozdoby świąteczne i alkohol. Według ekspertów komentujących wyniki badania, podejście konsumentów szybko się nie zmieni, bo przeciętne możliwości zakupowe znacząco spadły.
 
Prawie 59% Polaków zamierza w tym roku bardziej niż w zeszłym oszczędzać na świątecznych zakupach, ze względu na wciąż panującą wysoką inflację oraz drożyznę w sklepach. Tak wynika z badania UCE RESEARCH i Grupy Offerista, przeprowadzonego na próbie ponad tysiąca dorosłych Polaków. Planów na oszczędzanie w tym okresie nie ma blisko 31% ankietowanych, zaś niecałe 11% jest niezdecydowanych.
 
– Statystyki nie zaskakują. Ponad 60% Polaków jest w grupie zarabiających wyraźnie mniej niż wynosi średnia dla przedsiębiorstw, zatrudniających ponad 9 osób, czyli poniżej 7500 zł brutto. Tych Polaków szczególnie mocno uderza wysoka inflacja. Nic dziwnego, że oszczędzają – mówi Piotr Kuczyński, ekonomista i główny analityk firmy Xelion.
Inni eksperci podkreślają, że sytuacja makroekonomiczna mocno wpływa na zwyczaje zakupowe Polaków. Jak zauważa Marek Zuber, ekonomista, analityk i doradca finansowy, kryzys, który właśnie w Polsce się kończy, nie spowodował mocnego wzrostu bezrobocia. Natomiast wywołał wyraźną obniżkę możliwości zakupowych konsumentów, co wiązało się ze spadkiem realnego dochodu.
 
– Kryzys spowodował także bardzo mocny wzrost oprocentowania kredytów, co z wiadomych przyczyn ograniczało nasze możliwości zakupowe. Ostatnie miesiące są już lepsze przede wszystkim dlatego, że znowu mamy do czynienia z sytuacją, w której wynagrodzenia rosną bardziej niż inflacja. Nie oznacza to oczywiście, że zaszła jakaś mocna poprawa – dodaje Zuber.
 
Z badania wynika, że ponad 52% ankietowanych chce oszczędzać na wszystkim po trochu, by nie musieć drastycznie rezygnować z określonych pozycji na liście zaplanowanych wydatków. Jeśli chodzi o wskazanie konkretnych kategorii, to 32% badanych zamierza ciąć koszty na ozdobach świątecznych. Z kolei na napoje alkoholowe mniej pieniędzy chce wydać przeszło 28% rodaków. Dalej wymieniane są wyjazdy świąteczne. Wskazało je jako cel oszczędzania 23% respondentów, zaś prezenty dla rodziny wymieniło w takim kontekście ponad 22% Polaków. Spora grupa, bo obejmująca przeszło 18%, chce zaoszczędzić na artykułach spożywczych.
 
– Nie wszystkich jednakowo dotknęła inflacja. Są grupy społeczne, które mniej ją odczuły, a właściwie nic wielkiego im się nie stało. I to są z reguły osoby, które najwięcej zarabiają, mieszkają też w największych miastach. W mediach wciąż przewijają się wątki, że w styczniu mocno zdrożeją opłaty za energię elektryczną i gaz. Wobec tego Polacy z pewnością wolą zachowawczo oszczędzać. I nie sądzę, żeby ww. sytuacja szybko się zmieniła – zapewnia Robert Biegaj, ekspert z Grupy Offerista.
 
W efekcie częściej o oszczędzaniu mówią kobiety niż mężczyźni. Redukowanie wydatków świątecznych planują głównie osoby najmłodsze, w wieku 18-24 lat. Oszczędzanie w tym okresie planują najczęściej osoby z dochodem miesięcznym netto poniżej 1000 zł, z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym, a także z miast liczących od 20 tys. do 49 tys. mieszkańców.
 
– Warto zwrócić uwagę na kwestię mocnego ograniczenia realnych dochodów w ostatnich kwartałach. Młodzi ludzie, którzy dopiero wchodzą w dorosłe życie, po raz pierwszy z czymś takim się spotkali. W czasie 30 lat gospodarki rynkowej bywały krótsze okresy spadku realnych wynagrodzeń, ale w ostatnich latach takiej sytuacji nie było. Najmłodsi dorośli zobaczyli nagle, że ich możliwości mogą spaść pomimo tego, że wróciliśmy już na plus, jeżeli chodzi o realne wynagrodzenia. Taka sytuacja to dla nich nowość i stąd pewnie myśl o tym, żeby oszczędzać – wyjaśnia Marek Zuber.
 
Respondenci wskazali też, jak zamierzają w tym roku oszczędzać. Częściej na wszystkim po trochu chcą ciąć wydatki kobiety niż mężczyźni. Ponadto taka strategia dotyczy przede wszystkim osób w wieku 65-74 lat z miesięcznymi dochodami netto poniżej 1000 zł, z wykształceniem średnim oraz z miejscowości liczących od 5 tys. do 19 tys. mieszkańców.
 
– Młodzi ludzie i małe miejscowości to grupy ludności z niskimi zarobkami, więc nic dziwnego, że oszczędzają. Kobiety bardzo często robią zakupy i odpowiadają za wydatki gospodarstwa domowego. Tak więc to one właściwie oszczędzają. Mężczyźni być może tylko mówią o oszczędzaniu – stwierdza Piotr Kuczyński.
 
Sytuacja zaczęła się poprawiać, co widać choćby po odczytach optymizmu konsumenckiego. Niemniej potrwa, nim będziemy świadkami znaczącego odwrócenia wielomiesięcznego trendu, zwłaszcza w przypadku grup, które mocniej odczuły spadek realnych dochodów. To przełożyło się na ich zwyczaje konsumpcyjne.
 
– Najmłodsi dorośli muszą oszczędzać, bo przeważnie dość słabo jeszcze zarabiają, a potrzeby mają duże, czasami ponad stan i możliwości. Często też pracują na tzw. śmieciówkach, a to też w pewien sposób wymusza u nich instynkt oszczędzania. Podobna sytuacja jest z wykształceniem. Czym jest niższe, tym mniej się z reguły zarabia, a potrzeby życiowe – przynajmniej te podstawowe – wcale nie tak bardzo różnią się od tych, które mają osoby bardziej wykształcone. Identyczna sytuacja jest w kwestii wielkości miejsca zamieszkania. Im mniejsza jest miejscowość, tym słabsze są zarobki i większa jest motywacja – często wymuszona – w kwestii oszczędzania – podsumowuje ekspert z Grupy Offerista.
 
art.sponsorowany
 

Skomentuj