Czy w sanepidzie znajduje się czajnik?" kolor pieczęci i stos innych absurdalnych pytań trafił w kilkuset e-mailach wysłanych do nowodworskiego sanepidu, na które nie zamierza odpowiadać. To efekt akcji "zapytajsanepid"
Akcja "Zapytajsanepid.pl" wyszła z inicjatywy Kongresu Polskiego Biznesu. Przedsięwzięcie określane jako ,,zemsta przedsiębiorców" polega na zasypywaniu oddziałów inspekcji sanitarnej mailami z wnioskami o dostęp do informacji publicznej. Odpowiedź instytucji jest jednoznaczna - wiadomości są
są jedynie efektem nadużycia prawa dostępu do informacji publicznej i nie będziemy, a nawet nie jesteśmy w stanie na nie wszystkie odpowiadać.
Tomasz Bojar-Fijałkowski kierownik sanepidu w Nowym Dworze Gdańskim opowiedział nam o setkach e-maili, które przychodzą pocztą elektroniczną na adres stacji, które są jedynie próbą dezorganizacji pracy sanepidu.
W ponad ośmiuset e-mailach znalazło się wiele absurdalnych pytań np. Jak są ubrani pracownicy sanepidu na kontrole, jakiego tuszu używają do pieczątek? Jakie kwiaty stoją w pokoju w sanepidzie.
-To dotknęło wszystkie stacje w kraju, powiatowe i wojewódzkie. Te maile z rzekomym wnioskiem o dostęp do informacji publicznej były wysyłane z automatu na wszystkie adresy stacji sanitarnych. W związku z tym do nas w ciągu jednej doby wpłynęło ponad 500 takich zapytań-Liczba tylu wiadomości jest liczbą niemożliwą do przerobienia przez nasz personel. W związku z tym, że sytuacja ma miejsce na terenie całej Polski, nasza odpowiedź nie była inicjatywą powiatowej stacji. Oświadczenie widniejące na naszej stronie otrzymaliśmy od GIS-u-- Początkowo byliśmy przestraszeni natłokiem tych wiadomości. Do tej pory otrzymywaliśmy raczej pojedyncze wnioski, zazwyczaj od rodziców sprzeciwiających się szczepieniom. Ta liczba przerosła nasze możliwości i GIS uznał, że wiadomości nie wymagają odpowiedzi od nas.