Wydanie nr 329 / 2024   

 

czwartek, 03 grudzień 2020 23:03

Połowa Polaków nie chce zaszczepić się przeciwko COVID-19. Dlaczego? Wyróżniony

Napisał
Połowa Polaków nie chce zaszczepić się przeciwko COVID-19. Dlaczego? fot. pixa bay

Sondaże wskazują, że połowa Polaków nie ma ochoty zaszczepić się przeciwko koronawirusowi SARS-CoV-2, jeśli szczepionka pojawi się na rynku. W kontekście rosnących w siłę ruchów antyszczepionkowych takie rezultaty nie dziwią. Ciekawe, czy podobny byłby rozkład odpowiedzi respondentów, gdyby pytanie o tę – potencjalną wciąż – szczepionkę zostało poprzedzone pytaniem o chęć zaszczepienia się po pogryzieniu przez wściekłe zwierzę. Przeciwko wściekliźnie, oczywiście.

Socjologowie wiedzą bowiem, że kontekst, w którym umieszcza się dane pytanie, wpływa na rozkład odpowiedzi na nie. A pytanie o szczepienie przeciwko wściekliźnie może być swoistym testem na sprawdzenie głębi antyszczepionkowych postaw.

Choroba ta jest bodaj najbardziej śmiertelną ze wszystkich znanych. Nie ma co się z nią równać żadna inna zakaźna choroba, ani żaden z nowotworów, bo zawsze istnieje jakaś szansa, że pacjent wyzdrowieje. Wścieklizna nie pozostawia takich furtek nadziei. Jeśli człowiek zachoruje, niechybnie umrze  – najczęściej w ciągu kilku dni po wystąpieniu pierwszych objawów. Te zaś wystąpić mogą nawet kilkadziesiąt dni po wniknięciu wirusa wścieklizny do organizmu – wraz z krwiobiegiem musi on dotrzeć do mózgu i się w nim zadomowić. To m.in. dlatego tzw. profilaktyka poekspozycyjna, czyli szczepienie podane już po wniknięciu wirusa do organizmu, jest w tym przypadku skuteczne – wykorzystuje bezcenny czas, by zwalczyć wirusa, zanim dotrze do głowy. 

Na świecie notuje się kilkadziesiąt tysięcy zgonów rocznie z powodu wścieklizny. Swoje żniwo zbiera ona w krajach, w których po pierwsze, nie ma masowych akcji szczepienia dzikich i domowych zwierząt, a po drugie, dostęp do szczepionki dla ludzi jest również utrudniony. Z literatury znane są pojedyncze przypadki, że ktoś wściekliznę przeżył – byli to ci, którzy wcześniej zostali zaszczepieni, oraz jeden przypadek, kiedy pacjent wściekliznę zwalczył. Rzecz dotyczy kilkunastoletniej Amerykanki, która została lekko ukąszona przez nietoperza w palec. Rodzina ranę przemyła wodą utlenioną, ale nie wybrała się z dziewczynką na szczepienia i o sprawie zapomniała. Dziecko zaczęło manifestować groźne objawy po prawie 40 dniach od ukąszenia. Przeszła niezwykle agresywne leczenie na oddziale intensywnej terapii i jest jedyną znaną pacjentką, która zwalczyła wściekliznę (po leczeniu pozostały jej pewne neurologiczne dolegliwości - m.in. mimowolne skręcanie kończyn i tułowia). Ponowne próby zastosowania podobnego leczenia u innych pacjentów nie przyniosły skutku. Naukowcy nie wiedzą, co sprawiło, że młoda Amerykanka przeżyła wściekliznę pomimo braku poekspozycyjnej profilaktyki. Jedną z hipotez jest ta, że miała do czynienia z łagodniejszą odmianą wirusa i dostało się go mało do krwioobiegu.

Interesujący zatem mógłby być wynik pewnego intelektualnego eksperymentu:  czy ktokolwiek, kto uważa, że szczepienia szkodzą i powodują więcej strat niż pożytku, po ukąszeniu przez wściekłe zwierzę powiedziałby - „Nie. Nie wyrażam zgody na szczepienie przeciwko wściekliźnie”. To prawda, że inne choroby dają nam więcej szans na przeżycie niż ta zoonoza. Skąd jednak ci, którzy szczepień odmawiają, czerpią przekonanie, że akurat oni taką szansę dostaną? I dalej: czy odmowa poddania się szczepieniom jest wyrazem przekonania, że szczepienia szkodzą, czy też wiary, że choroba nas ominie? A może tego, że taka choroba nie istnieje?

Premier Mateusz Morawiecki poinformował w środę, że Polska kupi ponad 45 mln dawek szczepionki w ramach umów zawartych z trzema firmami Pfizer BioNTech, Johnson&Johnson i AstraZeneca. Koszt zakupu to od 5 -10 mld zł. Szczepionka będzie darmowa i dobrowolna. - Proces szczepień będzie zorganizowany w sposób prosty: rejestracja online, ale możliwość też tradycyjnie, zgłoszenie do punktu szczepień, szczepienie, powtórzenie po 21 dniach - wyjaśniał Mateusz Morawiecki.

Szczepienia mają się u nas rozpocząć na przełomie stycznia i lutego. Za szczepienia mają odpowiadać poradnie podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). Przechowywaniem szczepionki mają się zająć regionalne punkty krwiodawstwa i krwiolecznictwa. Jest ich 21 - we wszystkich miastach wojewódzkich i pięciu większych miastach powiatowych. To z nich szczepionki mają być wysyłane dalej - już do konkretnych punktów szczepień i do pacjentów.

 

Źródło informacji: Serwis Zdrowie

Skomentuj

1 komentarz

  • Link do komentarza Paweł piątek, 04 grudzień 2020 07:12 napisane przez Paweł

    Te 10 miliardów to my zapłacimy. No jeszcze będziemy musieli zapłacić za nagrodę, które sobie dadzą w rządzie.

    Raportuj


joomla

 Żuławy TV - Regionalna Telewizja z powiatu nowodworskiego.

+48 513 829 291  kontakt@zulawytv.pl