Wydanie nr 357 / 2024   

 

piątek, 24 lipiec 2020 20:04

Zapadł wyrok w procesie byłego strażnika z niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Stutthof. Wyróżniony

Napisał

Sąd Krajowy w Hamburgu skazał wczoraj byłego strażnika z niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof na dwa lata więzienia w zawieszeniu za pomoc w zabójstwie 5232 osób oraz w jednym przypadku za próbę zabójstwa.

W Hamburgu zakończył się proces byłego strażnika z niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthof. 93-letni dziś Niemiec, Bruno D. został prawomocnie skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu za pomoc w zabójstwie 5232 osób oraz w jednym przypadku za próbę zabójstwa.

Ze względu na to, że w czasie dokonywania zarzucanych mu czynów oskarżony był nieletni, proces został wszczęty przed wydziałem do spraw nieletnich hamburskiego Sądu Krajowego. W zeszłym tygodniu prokuratura wnioskowała o wyrok trzech lat pozbawienia wolności. Stefan Waterkamp, obrońca D., interpretował tę sprawę zupełnie inaczej niż oskarżyciele i domagał się uniewinnienia swojego klienta.

W 1944 roku Bruno D. służył przez wiele miesięcy jako strażnik w niemieckim obozie koncentracyjnym Stutthof – miał wówczas 17 lat. Pełnił służbę wartowniczą, kiedy w obozie zginęło wiele tysięcy osób, wśród nich wielu Żydów i Polaków. Niemiecki obóz słynął z okrutnego traktowania więźniów. 

Bruno Dey, o którym dziś donoszą media w odniesieniu do wyroku dwóch lat więzienia w zawieszeniu, w procesie toczącym się od kilku miesięcy w Hamburgu, był strażnikiem niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Stutthof od 9 sierpnia 1944 r. Był jednym z ponad 2000 esesmanów z załogi KL Stutthof, których nazwiska można ustalić na podstawie częściowo zachowanej dokumentacji.

Podczas postępowania procesowego, jako świadek zeznawał były więzień KL Stutthof Pan Marek Dunin-Wąsowicz. W wywiadzie przeprowadzonym przez Agence France-Presse Pan Marek powiedział: „Nie chcemy, aby ten czas się odrodził”. Wcześniej, po zakończeniu udziału w procesie, stwierdził:„Brak mi słów. Nie chcę jego przeprosin. Nie potrzebuję ich”.
Zapraszamy do zapoznania się z rozmową.

Marek Dunin-Wąsowicz urodził się w 1926 r., w Warszawie. Już w 1940 roku wstąpił do Szarych Szeregów, a następnie do Armii Krajowej na Żoliborzu, pseudonim „Jack”, przydział do pułku „Baszta”. Jako harcerz i żołnierz AK przeszedł przeszkolenie wojskowe, kurs obsługi broni, przenosił meldunki itp. Został aresztowany 13 kwietnia 1944 roku w domu wraz z bratem i rodzicami przez warszawskie gestapo. Wszyscy byli przesłuchiwani na Szucha, potem przewieziono ich do więzienia na Pawiaku. Jak sam mówi: „Na przesłuchaniach odgrywałem rolę głupiego, naiwnego dziecka”.

24 maja 1944 roku wraz z bratem włączono go do prawie 900-osobowego transportu z Pawiaka do KL Stutthof. Rodzice pozostali na Pawiaku. W obozie oznaczony został numerem 35461. Początkowo trafił do najcięższej pracy w komandzie leśnym, gdzie głównym zajęciem więźniów było karczowanie drzew i równanie terenu pod rozbudowę obozu. W krótkim czasie stracił siły fizyczne i bliski śmierci z wycieńczenia sprowokował wypadek, dzięki któremu trafił do obozowego szpitala, gdzie polski lekarz uratował mu życie.

Po wyleczeniu pracował w obozowych warsztatach rzemieślniczych. Przez cały czas opiekował się bratem, m.in. „organizując” dodatkową żywność. Został ewakuowany w jednej z ostatnich kolumn ewakuacyjnych z obozu centralnego w dniu 25 stycznia 1945 r. Uciekł wraz z bratem z Marszu Śmierci w okolicach miejscowości Gęś w lutym 1945 r. Przedostali się razem do Gdyni, gdzie dzięki pomocy krewnych doczekali wyzwolenia przez Armię Czerwoną. „Słowo — Stutthof — otwierało wszystkie drzwi, z czymś takim, z taką solidarnością nie spotkałem się nigdy później w życiu”.

Z rodzicami bracia spotkali się ponownie w kwietniu 1945 roku w Krakowie. Po powrocie do Warszawy Marek Dunin-Wąsowicz wstąpił do wojska i był dziennikarzem w redakcji „Polski Zbrojnej”. Po wystąpieniu z wojska (w końcu 1949 roku) do emerytury (w 1990) pracował jako dziennikarz i korespondent w „Życiu Warszawy” i „Rzeczpospolitej”. Jest autorem kilku pierwszych, wielkonakładowych popularnych opracowań dotyczących obozu Stutthof.

Informacja, foto: Muzeum Stutthof/Stutthof Museum

Media

Skomentuj