Wydanie nr 357 / 2024   

 

czwartek, 02 kwiecień 2020 17:08

Pomorze na szarym końcu jeśli chodzi o testowanie osób w kierunku zakażenia koronawirusem. Wyróżniony

Napisał
Pomorze na szarym końcu jeśli chodzi o testowanie osób w kierunku zakażenia koronawirusem. (Fot. Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach)

Na Pomorzu trzy laboratoria wykonują badania w kierunku koronawirusa. Właśnie rusza czwarte, czyli Invicta. Mimo to, wciąż za mało potencjalnie zakażonych ma pobierane wymazy, a czas oczekiwania na wynik z laboratorium WSSE wynosi 6-7 dni.

 W Polsce do 2 kwietnia 2020 r. potwierdzono 2692 przypadki choroby COVID-19 (stan na 2.04.2020 godz. 16.30), a w województwie pomorskim na koronawirusa zachorowało 68 osób. To jeden z najmniejszych wyników w kraju, spowodowany prawdopodobnie za małą liczbą wykonywanych testów.

Pomorskie na tle innych regionów

Do 31 marca kwarantanną domową objętych było 782 mieszkańców województwa pomorskiego (na ponad 2,3 mln ludności). Dla porównania na Śląsku było to 3568 (na 4,5 mln mieszkańców), a na Mazowszu – 16 928 (na 5,4 mln mieszkańców) osób. W tym czasie w Polsce kwarantanna obejmowała 106 525 osób. Ponadto, zbadano wymazy pobrane od 51 419 pacjentów, z czego COVID-19 potwierdzono u 2311, co stanowi 4,5 proc. ludności naszego kraju (38,4 mln ludności wg danych GUS z 2018 r.). Na Pomorzu do 31 marca potwierdzono 54 zakażenia koronawirusem.

– Niestety, te dane pokazują jasno, że liczba wykonywanych na Pomorzu badań plasuje się zdecydowanie poniżej średniej krajowej w stosunku do liczby ludności – mówi członkini Zarządu Województwa Pomorskiego Agnieszka Kapała-Sokalska. – Mam nadzieję, że uruchomienie kolejnych, tym razem prywatnych laboratoriów, przyczyni się do zwiększenia liczby wykonywanych badań i skrócenia czasu oczekiwania na wynik. Bardzo niepokojące jest to, że niektórzy mieszkańcy województwa muszą, jak donoszą między innymi trójmiejskie media, czekać na wyniki nawet 7 dni. W tym czasie, nieświadomie, mogą niestety zarażać najbliższych – dodaje Kapała-Sokalska.

Bruss przebadał już ponad 50 próbek

Prywatne Laboratorium Medyczne Bruss Grupa Alab, które działa od 1 kwietnia, w pierwszym dniu, wykonywało 52 testy w kierunku koronawiusa, z czego 5 było pozytywnych. Były to 44 próbki z Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku (5 pozytywnych), 3 ze Szpitala św. Wincentego a Paulo w Gdyni, 2 ze Szpitala Morskiego im. PCK w Gdyni, 1 z Aresztu Śledczego w Gdańsku, 1 ze Szpitali Tczewskich i 1 ze służby zdrowia. Placówka na razie jest w stanie wykonać od 200 do 400 testów na dobę. W maju Bruss planuje zwiększyć przepustowość do 800 testów na dobę. Próbki są przyjmowane tylko i wyłącznie od pomorskich szpitali, które zapłacą za badania ze środków przeznaczonych na ten cel przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Koszt jednego badania wynosi ok. 400 zł. Na razie indywidualnie nikt nie będzie mógł się przebadać. – W obecnym stanie prawnym wykonane badania laboratoryjne z NFZ mogą rozliczyć tylko Szpitale Pomorskie – tłumaczy dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego Tadeusz Jędrzejczyk. – Niestety Ministerstwo Zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia tego nie umożliwiają, mimo ewidentnych potrzeb. Ponadto, pacjenci z podejrzeniem zakażenia koronawirusem trafiają do wszystkich szpitali. Możliwości wykonywania badań przez laboratoria WSSE i UCK są zbyt małe, co powoduje wydłużanie się czasu do otrzymania wyników. Taka sytuacja prowadzi do ich czasowego zamknięcia z powodu konieczności kwarantanny personelu i dekontaminacji pomieszczeń – dodaje Jędrzejczyk.

Kto do tej pory badał?

W województwie pomorskim w marcu wymazy badały dwa laboratoria. Od 3 marca działało tylko Laboratorium Diagnostyki Medycznej Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku, które do 1 kwietnia do godz. 20.00 przebadało łącznie 2054 próbki, z czego 56 było pozytywnych. Na dobę przeprowadzano ok. 160-170 analiz. Natomiast od 19 marca funkcjonuje drugie laboratorium w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku, które w ciągu doby jest w stanie wykonać do 70 testów. Jednak ze względu na okresowy brak odczynników i wykonywanie testów metodą ręczną badają obecnie ok. 40-50 próbek na dobę, głównie z UCK i na zlecenie WSSE.

Dla przykładu w województwie pomorskim do 31 marca wykonano testy w kierunku SARS-Cov-2 u 1 892 osób, docierając tym samym do 8 na 10 tys. mieszkańców województwa. W stosunku do całej Polski jest to niemal dwukrotnie mniejsza liczba wykonanych badań (do 31 marca wykonano 51 419 badań, obejmując nimi 13 na 10 tys. mieszkańców kraju). W rezultacie na Pomorzu wydłużony jest czas oczekiwania na wynik testu laboratoryjnego, a liczba wykrytych przypadków COVID-19 może znacząco różnić się od rzeczywistej liczby chorych.

Invicta zaczyna testować

Prywatne laboratorium Invicta od 2 kwietnia ma rozpocząć badania w kierunku koronawirusa. Laboratorium docelowo może przebadać do półtora tysiąca próbek na dobę. Ma zamówionych 48 tys. testów, na razie otrzymało 5 tys. To jedno z największych laboratoriów genetycznych w województwie pomorskim, które dysponuje odpowiednim sprzętem i wykwalifikowanym personelem.  

Ilu pacjentów z podejrzeniem SARS-CoV-2 było w szpitalach marszałkowskich?

W tzw. szpitalach marszałkowskich do 30 marca było 470 podejrzeń zakażenia koronawirusem. Najwięcej w Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku (295 podejrzeń, 247 wysłanych próbek, 9 wyników pozytywnych), Szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku (44 podejrzenia, 44 wysłane próbki do badań, 1 wynik pozytywny) oraz Szpitalu Specjalistycznym im. Floriana Ceynowy w Wejherowie (38 podejrzenia, 36 wysłanych próbek, wszystkie wyniki negatywne). Najmniej zaś, gdyż po 1 próbce, zbadano z Centrum Zdrowia Psychicznego w Słupsku i Szpitala Dziecięcego Polanki im. Macieja Płażyńskiego w Gdańsku, wyniki były negatywne. Co niepokojące, na 389 zbadanych próbek tylko w przypadku 47, czyli 12 proc., wynik był w ciągu 24 godzin.

Ponadto, w okresie od 25 do 30 marca najwięcej podejrzeń zakażenia SARS-CoV-2 było 27 marca, aż 87.

Ile próbek mogłyby testować tzw. szpitale marszałkowskie?

Z informacji uzyskanych od szpitali wynika, że w ciągu doby mogłyby wykonać 219 testów. – Byłaby to wystarczająca liczba dla samych szpitali. Oznaczałoby to, że laboratoria byłby samowystarczalne, nawet gdyby zapotrzebowanie na testy wzrosło od 50 do 80 proc. – komentuje Jędrzejczyk. Badania mogłyby być wykonywane przez diagnostów laboratoryjnych, którzy pracują w Szpitalu Specjalistycznym im. Floriana Ceynowy w Wejherowie (Szpitale Pomorskie), Szpitalu Specjalistycznym w Kościerzynie i Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Janusza Korczaka w Słupsku. Szpitale te dysponują 2,7 tys. zestawami służącymi do pobierania wymazów. Problemem jest na razie brak testów na rynku. Niestety laboratoria obecnie nie mogą ich zamówić, zgłosiły jedynie zapotrzebowanie (na razie zapotrzebowanie na 1000 szt. – Słupsk i Kościerzyna). Ponadto, jedno z laboratoriów w Kościerzynie czeka na zakup sprzętu przeznaczonego do diagnostyki SARS-CoV-2, na razie aparatura ta jest testowana.

 

Autorką raportu jest Dorota Kulka / Pomorskie.eu

 

Skomentuj

4 komentarzy

  • Link do komentarza Garażowy piątek, 03 kwiecień 2020 20:34 napisane przez Garażowy

    Są policjanci, i są psy.

    Raportuj
  • Link do komentarza studio piątek, 03 kwiecień 2020 20:32 napisane przez studio

    Awans i premie dla NICH, najlepiej prosto z kieszeń polityków!! Tak powinna wyglądać POLSKA!

    Raportuj
  • Link do komentarza krzysiek piątek, 03 kwiecień 2020 20:17 napisane przez krzysiek

    Ale za to kopać Mierzeję Wiślaną!!!!!

    Raportuj
  • Link do komentarza sylwia piątek, 03 kwiecień 2020 20:11 napisane przez sylwia

    No właśnie..... I to jest powód niewielkiej liczby potwierdzonych zakazen. Fajnie, że ktoś to nagłaśnia.. Dlaczego w innych województwach można testować znacznie więcej..?

    Raportuj