Krynica Morska. Dziki zaatakowały 13-letnią dziewczynkę. Pies jest w ciężkim stanie. Dziecko w szoku. Rodzice mieszkańcy Krynicy pytają dlaczego nikt nic z tym nie robi? Dlaczego nie mogą czuć się bezpiecznie w miejscu swojego zamieszkania.
W poniedziałek w godzinach wieczornych stado dzików zaatakowało na ul. Bałtyckiej w Krynicy Morskiej 13-letnią dziewczynkę, która szła z psem na smyczy. Na jej oczach dziki poszarpały psa i wyrwały go dziecku dosłownie z ręki. Były agresywne nawet wtedy gdy podbiegliśmy, bo bylismy w poblizu. Dziki nie chciały puścić psa rzucały nim jak workiem, kiedy mąż chwycił psa, dzik biegł za nim nie bał się.- mówią rodzice dziewczynki. -Zadzwoniłam na policję, która poinformowała mnie , że to teren dzików, ul Bałtycka jest przy lesie i to my wkroczylismy na ich teren i nie powinniśmy budować się na terenie zalesionym.
Urząd Miasta nie zajął stanowiska w tej sprawie jeszcze, ale sugeruje że to sprawa nadleśnictwa. Nadleśnictwo także nie widzi rozwiązania miły Pan powiedział , że skoro pies był stary to dzik mogl to wyczuć, że jest słaby i dlatego go zaatakował i powiedział, że mógł poturbowac nie tylko psa, ale też dziecko bo bronił swojego terytorium. Pies całą noc był operowany, przebywa w klinice w Gdańsku, przeżyła kilka operacji ale jej stan jest krytyczny. Z tego co mi wiadomo to nie pierwszy przypadek - mówi mama dziewczynki-kiedy dziki są agresywne. Czy musi dojść do większej tragedii żeby ktoś zareagował ? -pyta. Turyści nie mają świadomości, że dziki są agresywne każą dzieciom podchodzić do nich aby mieć fajne zdjęcie. Rodzice dziewczynki są zdruzgotani podejściem służb i pytają czy ważniejsze są dziki czy ludzie, którzy tu mieszkają.
Nowodworska policja po publikacji posta na naszym fun page natychmiast zareagowała. Rzecznik Joanna Słowik powiedziała, że natychmiast zajmie się sprawą.